|
Postąpiłem
tak pewnego dnia. Przypomniałem sobie w biurze o zaległym telefonie, jaki miałem
wykonać. Odnalazłem numer w notesie i wystukałem go na klawiaturze telefonu.
Usłyszałem, jak jakiś facet po drugiej stronie mówi "halo!", więc zapytałem
grzecznie, czy mogę rozmawiać z Anią Jurkowską.
Facet bez słowa rzucił słuchawką. Byłem kompletnie zaskoczony Jak można być
tak źle wychowanym! Sprawdziłem jeszcze raz numer do Ani i wykręciłem go (okazało
się, że przekręciłem dwie ostatnie cyfry). A po zakończeniu rozmowy postanowiłem
znowu zadzwonić pod poprzedni "zły" numer i kiedy tylko tamten facet podniósł
słuchawkę rzuciłem krótkim "ty chuju!", po czym rozłączyłem się.
Zapisałem sobie
jego numer na zółtej karteczce i przykleiłem na monitorze. Raz na kilka tygodni,
kiedy coś wyjątkowo źle mi wychodziło, kiedy płaciłem zaległe rachunki, dostałem
mandat za parkowanie albo z innego powodu miałem zły dzień, dzwoniłem do typa
i kiedy tylko się zgłosił, serwowałem mu głośne "ty chuju!". Od razu robiło
mi się lepiej...
Po pewnym czasie telekomunikacja wprowadziła program identyfikacji numeru dzwoniącego,
przez co mój nowy sposób na chandrę i stres okazał się poważnie zagrożony. Zadzwoniłem
więc do typa, przedstawiając się jako pracownik telekomunikacji i zapytałem:
"przepraszam, czy słyszał pan może o naszej nowej ofercie w zakresie identyfikacji
numeru dzwoniącego?". "Nie!" -uciął i rzucił słuchawkę. Zadzwoniłem do niego
ponownie: "nie słyszałeś o tym programie dlatego, że jesteś zwyczajnym chujem!".
|
|
|
|